Dlaczego akumulator nie lubi krótkich tras – i co z tym zrobić

AutorRedakcja bloga

Dlaczego akumulator nie lubi krótkich tras – i co z tym zrobić

Wyjeżdżasz rano do pracy. Pięć kilometrów, dziesięć minut jazdy, może jeszcze skok do żabki po kawę. Po południu znowu krótka trasa do domu może jakieś zakupy, dzieci odebrać ze szkoły. Dzień jak co dzień. Auto chodzi. Do czasu.

Nagle pewnego ranka, kiedy najbardziej się spieszysz, przekręcasz kluczyk i… zamiast znajomego pomruku silnika słyszysz ledwo żywe cykanie. Diody przygasają, radio milczy. No i masz. Padł.

Wielu kierowców zadaje sobie wtedy pytanie: jak to? Przecież nic się nie działo! No właśnie – działo się, tylko po cichu.

Krótkie trasy = długi problem

Silnik uruchamia się, samochód jedzie, wszystko wydaje się OK. Ale każde uruchomienie silnika wymaga solidnej dawki prądu. I teraz uwaga: akumulator nie regeneruje się magicznie. Potrzebuje czasu i dystansu, żeby alternator zdążył go naładować. Jeżeli robisz trasy po kilka kilometrów dziennie, to nawet nowy akumulator w końcu powie „pas”.

W praktyce krótkie przejazdy to dla akumulatora jak sprinty bez czasu na odpoczynek. Prędzej czy później go zajedziesz, nawet jeśli kupiłeś topową markę.

Lublin zimą nie wybacza

Wszystko to dzieje się jeszcze szybciej, gdy temperatury lecą poniżej zera. Wilgoć, mróz, zamglone poranki – klasyka polskiej zimy. Kierowcy z Lubelszczyzny wiedzą, że w takich warunkach prąd jest na wagę złota. Nic dziwnego, że temat akumulatorów w Lublinie (https://platformaczesci.pl/katalogi/akumulatory) wraca co sezon z podwojoną siłą.

Niska temperatura osłabia każdy akumulator. Nawet sprawny egzemplarz przy -10 stopniach może dać mniej niż 70% swojej mocy rozruchowej. Dołóż do tego krótkie trasy, ogrzewanie szyb, podgrzewane fotele i masz przepis na awarię.

Jak nie dać się zaskoczyć

Po pierwsze: profilaktyka. Raz w miesiącu przejedź się gdzieś dalej. Minimum 20-30 km, spokojnym tempem, bez zbędnego stania na światłach. Daj alternatorowi szansę na naładowanie akumulatora. Po drugie: warto sprawdzić stan akumulatora przed sezonem zimowym. Wiele serwisów robi to za darmo.

A po trzecie, jeśli Twój akumulator ma już 4-5 lat i coraz częściej kręci „z namysłem” – nie czekaj na cud. Lepiej go wymienić, zanim odmówi współpracy w najmniej odpowiednim momencie.

Gdzie kupić i nie stracić?

Nie oszukujmy się: akumulator to inwestycja. Ale dobra inwestycja. Dlatego ważne, by kupować w miejscach, które wiedzą, co sprzedają. Takich jak motoryzacyjny sklep Platforma Części.

To nie jest kolejna hurtownia, gdzie liczy się tylko to, ile sztuk wyjedzie na palecie. Tu możesz liczyć na doradztwo, sprawdzenie zgodności z modelem auta i pomoc w wyborze. Bo nie każdy wie, że do nowoczesnych systemów start-stop trzeba akumulatora typu AGM albo EFB.

Kupujesz raz, ale chcesz, żeby działał przez lata. Dlatego warto zaufać tym, co nie wciskają pierwszego lepszego „na magazynie”.

Sklep motoryzacyjny Platforma Części

Słowo na koniec

Krótkie trasy to cichy zabójca akumulatora. Wydaje się, że wszystko gra, a tymczasem powoli wyczerpujesz jego zasoby. Jeśli chcesz tego uniknąć, jeźdź mądrze, kontroluj stan akumulatora i trzymaj kontakt ze sprawdzonym miejscem, gdzie zawsze znajdziesz odpowiedni model.

Bo czasem wystarczy jeden zimny poranek, żeby cały dzień poszedł w diabły. A tego da się uniknąć, jeśli wiesz, gdzie szukać i co kupić. Szczególnie w takich miejscach jak Sklep Motoryzacyjny Platforma Części, gdzie temat akumulatory Lublin znany jest na wylot.

Artykuł sponsorowany

O autorze

Redakcja bloga administrator